Do mieszkania nie docierał uliczny rejwach ani wycie karetek pogotowia czy dzwonki telefonów komórkowych. Wymarzone miejsce, by się skryć przed światem. Tu właśnie Juan wymościł sobie - wieczór za wieczorem, lęk za lękiem - kryjówkę i tu czekał na strzał, którym życie da mu znak do startu lub go dobije; było mu chyba wszystko jedno.
Do mieszkania nie docierał uliczny rejwach ani wycie karetek pogotowia czy dzwonki telefonów komórkowych. Wymarzone miejsce, by się skryć przed światem. Tu właśnie Juan wymościł sobie - wieczór za wieczorem, lęk za lękiem - kryjówkę i tu czekał na strzał, którym życie da mu znak do startu lub go dobije; było mu chyba wszystko jedno.