Narodziny słońca.Omal bezświetliste,odarte z promieni,pozbawione ciepła,rozrzedzone przez mgłę,która jakby je wsysała,wraz z całym światem,że nawet ziemia nie miała siły,aby mu pomóc.Czułem niemal jego ból,jego niewiarygodny wysiłek,gdy wypychało się samo na ten świat.Wydawało mi się ,że unosi z sobą również całą ziemię wraz z tą przepastną mgłą.I doznawałem wręcz ulgi,gdy się wreszcie wydobyło.Po czym zmierzając szerokim pasem po wyrąbanym jakby dla niego lesie,aby go nic już nie zatrzymało na drodze do jeziora,dochodziło po
Narodziny słońca.Omal bezświetliste,odarte z promieni,pozbawione ciepła,rozrzedzone przez mgłę,która jakby je wsysała,wraz z całym światem,że nawet ziemia nie miała siły,aby mu pomóc.Czułem niemal jego ból,jego niewiarygodny wysiłek,gdy wypychało się samo na ten świat.Wydawało mi się ,że unosi z sobą również całą ziemię wraz z tą przepastną mgłą.I doznawałem wręcz ulgi,gdy się wreszcie wydobyło.Po czym zmierzając szerokim pasem po wyrąbanym jakby dla niego lesie,aby go nic już nie zatrzymało na drodze do jeziora,dochodziło po