To nie jest żadne dramatyczne "przed" i "po". Raczej coś przypominającego melancholijne uczucie, które cię ogarnia pod koniec naprawdę fantastycznych wakacji. Coś nadzwyczajnego się kończy i jest ci smutno, ale nie możesz być aż taki smutny, bo hej, były świetne, kiedy trwały, i jeszcze nadejdą inne wakacje, kolejne świetne momenty.
To nie jest żadne dramatyczne "przed" i "po". Raczej coś przypominającego melancholijne uczucie, które cię ogarnia pod koniec naprawdę fantastycznych wakacji. Coś nadzwyczajnego się kończy i jest ci smutno, ale nie możesz być aż taki smutny, bo hej, były świetne, kiedy trwały, i jeszcze nadejdą inne wakacje, kolejne świetne momenty.