Cytat

Pokazała mi język (doprawdy, gdzież był szacunek jaki winna okazywać swemu dawnemu panu?) i śmiejąc się, uciekła z pokoju - właśnie jak spłoszona wiewiórka. Nie umiałem gniewać się na ślicznotkę. Zresztą pozwalałem jej na daleko większą poufałość i byłoby teraz rzeczą śmieszną strofować panienkę, która ze szpicrutą i w samych tylko butach z ostogami siedziała mi na karku, gdym pijany nago kłusował po ogrodzie...

Więcej cytatów od tego autora

REKLAMA
Reklamy