Poczułem coś mokrego na policzku. Wytarłem to dłonią i spojrzałem na koniuszki palców. Były rdzawoczerwone. Przeniosłem wzrok na Ukrzyżowanego, który wisiał tuż nade mną. W końcu jednak zrozumiałem, że musi kapać z sufitu.
Poczułem coś mokrego na policzku. Wytarłem to dłonią i spojrzałem na koniuszki palców. Były rdzawoczerwone. Przeniosłem wzrok na Ukrzyżowanego, który wisiał tuż nade mną. W końcu jednak zrozumiałem, że musi kapać z sufitu.