(...) Roman z samochodem już na mnie pod domem Ewy czekał. I tak drzwiczki otworzył, i takim gestem do wsiadania mnie zaprosił, żem otrzeźwiała nagle i jakaś odrobina moralności z powrotem we mnie wstąpiła. Choć przyznać muszę, że razem wdzięczna mu byłam i zła na niego.
(...) Roman z samochodem już na mnie pod domem Ewy czekał. I tak drzwiczki otworzył, i takim gestem do wsiadania mnie zaprosił, żem otrzeźwiała nagle i jakaś odrobina moralności z powrotem we mnie wstąpiła. Choć przyznać muszę, że razem wdzięczna mu byłam i zła na niego.