Gdy płaskowyże zmieniły już barwę z karmazynu zachodzącego słońca na wieczorne indygo, a w oddali dało się słyszeć burzowe grzmoty, poznałem George'a Jamesa Sr., weterana z Iwo Jimy i nowicjusza odnośnie Gwiezdnych Wojen. Poczułem się, jakbym spotkał jednorożca przeskakującego nad podwójną tęczą. To było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Przejrzałem listę imion: Skywalker. Solo. Lucas. Wookiee.
Gdy płaskowyże zmieniły już barwę z karmazynu zachodzącego słońca na wieczorne indygo, a w oddali dało się słyszeć burzowe grzmoty, poznałem George'a Jamesa Sr., weterana z Iwo Jimy i nowicjusza odnośnie Gwiezdnych Wojen. Poczułem się, jakbym spotkał jednorożca przeskakującego nad podwójną tęczą. To było zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Przejrzałem listę imion: Skywalker. Solo. Lucas. Wookiee.