Później, schowawszy się w toalecie przed czarnymi, oglądałem się w lustrze i myślałem nad tym, jak szalenie trudno jest być sobą. Widziałem w lustrze swoją śniadą, surową twarz, szerokie kości policzkowe - tak wydatne, jakby mięso pod nimi wyrąbano siekierą - czarne oczy, surowe i groźne niczym oczy taty lub oczy groźnych, bezlitosnych Indian pokazywanych w telewizji, i myślałem sobie, to nie ja, to nie moja twarz. Nie byłem sobą, kiedy starałem się z nią utożsamić. Nie, nie byłem - dopasowywałem tylko zachowanie do swojego wyglądu,
Później, schowawszy się w toalecie przed czarnymi, oglądałem się w lustrze i myślałem nad tym, jak szalenie trudno jest być sobą. Widziałem w lustrze swoją śniadą, surową twarz, szerokie kości policzkowe - tak wydatne, jakby mięso pod nimi wyrąbano siekierą - czarne oczy, surowe i groźne niczym oczy taty lub oczy groźnych, bezlitosnych Indian pokazywanych w telewizji, i myślałem sobie, to nie ja, to nie moja twarz. Nie byłem sobą, kiedy starałem się z nią utożsamić. Nie, nie byłem - dopasowywałem tylko zachowanie do swojego wyglądu,