Rozwojowi kultury pozornie poddanemu w dziedzinie literatury grze wolnych sił twórczych, przeszkadza klikowość odziedziczona po okresie poprzedzającym. Mało nowych, niezależnych, wolnych ośrodków krystalizacyjnych. Myślę o czasopismach kultury, ale i na przykład wyróżnieniach i nagrodach. Nie tych państwowych, które zniknęły na szczęście, ale tych "wolnych". Dość przyjrzeć się składom jury i listom nagradzanych, by dojść do wniosku, że prawie wszędzie decydują ci sami ludzie, którzy rozciągnęli na dodatek swoją ekspansję na grem
Rozwojowi kultury pozornie poddanemu w dziedzinie literatury grze wolnych sił twórczych, przeszkadza klikowość odziedziczona po okresie poprzedzającym. Mało nowych, niezależnych, wolnych ośrodków krystalizacyjnych. Myślę o czasopismach kultury, ale i na przykład wyróżnieniach i nagrodach. Nie tych państwowych, które zniknęły na szczęście, ale tych "wolnych". Dość przyjrzeć się składom jury i listom nagradzanych, by dojść do wniosku, że prawie wszędzie decydują ci sami ludzie, którzy rozciągnęli na dodatek swoją ekspansję na grem