Ziemie afgańskie są już tylko polem bitwy, areną zmagań i cmentarzyskiem. Głosy modłów kruszy w powietrzu trzask salw karabinowych. Wilki wyją każdego wieczoru, wietrząc śmierć, a wiatr, jeśli się zrywa, niesie ze sobą jęki żebraków i krakanie kruków. (...) Miejscami brzęczenie much i fetor padliny nadają temu obrazowi zniszczenia wymiar ostateczny. Rzekłbyś, że cały świat jest w stanie rozkładu, że jego gangrena tu się zaczyna i stąd nieubłaganie się szerzy na ludzkie sumienia i na ludzkie umysły
Ziemie afgańskie są już tylko polem bitwy, areną zmagań i cmentarzyskiem. Głosy modłów kruszy w powietrzu trzask salw karabinowych. Wilki wyją każdego wieczoru, wietrząc śmierć, a wiatr, jeśli się zrywa, niesie ze sobą jęki żebraków i krakanie kruków. (...) Miejscami brzęczenie much i fetor padliny nadają temu obrazowi zniszczenia wymiar ostateczny. Rzekłbyś, że cały świat jest w stanie rozkładu, że jego gangrena tu się zaczyna i stąd nieubłaganie się szerzy na ludzkie sumienia i na ludzkie umysły