Są ludzie, którzy mnie zawstydzają. Okropnie. Ten wstyd nie pojawia się w związku z czymś skomplikowanym, jak zabranie głosu w rozmowie czy jakaś krępująca czynność - wyjście do ubikacji w trakcie spotkania albo jedzenie spaghetti. Nie. Chodzi o samo przebywanie w ich towarzystwie. I to nie dlatego, bym uważała ich za lepszych od siebie. Tak po prostu.
Są ludzie, którzy mnie zawstydzają. Okropnie. Ten wstyd nie pojawia się w związku z czymś skomplikowanym, jak zabranie głosu w rozmowie czy jakaś krępująca czynność - wyjście do ubikacji w trakcie spotkania albo jedzenie spaghetti. Nie. Chodzi o samo przebywanie w ich towarzystwie. I to nie dlatego, bym uważała ich za lepszych od siebie. Tak po prostu.