Starała się nie dopuszczać do tego, żeby ludzie stawali się częścią jej życia, bo zaproszenie do przestąpienia tego progu oznaczało nieuchronnie zaproszenie do odejścia, a wtedy ból samotności stawał się tak dojmujący, widoczny i niezaprzeczalny, jak brzask po nocy.
Starała się nie dopuszczać do tego, żeby ludzie stawali się częścią jej życia, bo zaproszenie do przestąpienia tego progu oznaczało nieuchronnie zaproszenie do odejścia, a wtedy ból samotności stawał się tak dojmujący, widoczny i niezaprzeczalny, jak brzask po nocy.