Prochy jednego z moich przodków użyźniły ziemie pod rabatkami sadzonymi na terenie obozu Stutthof. dziedzic tych popiołów, europejczyk, mozolnie sięga więc do znanych mu rejestrów, oswojonego habitatu metaforycznych znaczeń....czytaj dalej
Trup ściele się gęsto. Podejrzane dzielnice, meliny, nocne kluby, ulice, gdzie niebezpieczeństwo czyha za każdym rogiem, a cyniczny detektyw po kolejnej butelce whisky, w oparach tytoniowego dymu, staje do...czytaj dalej
Znakomita część tekstów zamieszczonych w książce była w latach 1998 - 2005 publikowana na łamach rozmaitych pism. Były to pisma literackie: „Studium”, „Pro Arte”, „Dykcja”...czytaj dalej
Nie zachował obrazu zwęglonych zwłok ludzkich, ale psy zapamiętał. Bo, że ludzie wyrzynają się między sobą, to było jeszcze jakoś do przyjęcia. Z trudem, ale było. Ale, że ciągną za sobą do grobu niewinne i ufne stworzenia - tego (...) przez te wszystkie lata nie mógł w żaden sposób pojąć.
Widujemy sie, rozmawiamy - ale zyjemy obok. Tak wlasnie wyglada rozpad: implozja wiezi i zwiazkow. Poprawna obojetnosc, urzedowe relacje. Sympatyczny brak zainteresowania. Dziwne, dlaczego przyjaciele wydaja sie czasem blizsi niz rodzina? Mimo wszystkich wad i niezapokojen? Dlaczego nieraz myslimy o nich czesciej niz o tych, o ktorych - przynajmniej normalnie - myslec powinnismy?
Więcej