Żaden reportaż w gazecie nie zdoła wywołać takiego wstrząsu, jak film. Katastrofy przydarzają się tylko innym. Tymczasem ekran pozwala nawiązać bezpośrednią znajomość z mordercą i z jego ofiarą, o którą pan drży, bo wszystko wydarza się na pana oczach.
Jestem gotów wywołać u publiczności zbawienny wstrząs moralny. Cywilizacja stała się tak opiekuńcza, że sami nie zapewnimy sobie tak łatwo gęsiej skórki. Żeby więc wyrwać nas z odrętwienia i przywrócić moralną równowagę, trzeba wywołać ten wstrząs sztucznie. Kino wydaje się najlepszym środkiem do osiągnięcia takiego rezultatu.
Więcej