Nie pamiętam szczegółów tej rzezi. To niewiarygodne, ale prawdziwe. Pędziliśmy naprzód jak oszalali zabójcy. Strzelaliśmy, cięliśmy i tłukliśmy. Padaliśmy, powstawaliśmy i nacieraliśmy dalej. Po prostu nie potrafię sobie przypomnieć wszystkich szczegółów. I jak teraz wyglądamy! Mam rozdartą koszulę, dłonie i kolana pokrwawione, ślady krwi na całym mundurze. Do cholewy lewego buta przywarł kawałek zmiażdżonego mózgu. Muszę zwymiotować.
Jesteśmy tu, żyjemy i znosimy wszelkie cierpienia, jakie człowiek może znieść, wszelkie potworności, które inny człowiek jest w stanie wymyślić. Nie sposób ich nazwać ani zliczyć. Podobnie jak podczas Wielkiej Wojny, teraz też największe zasługi dla zwycięstwa odnoszą walczący w okopach, bagnetami i granatami ręcznymi. Walka wręcz stanowi tu codzienność, a huk dział to muzyczne tło dla śmierci. A mimo to trwamy jak niezniszczalna twierdza i opieramy się zatrutym strzałom wroga.
Więcej