Opowieść o kabarecie "Pod Egidą" i jego twórcy, Janie Pietrzaku. "Robię kabaret z troski. Dla pieniędzy nie można robić kabaretu, nie są dziś takie wielkie. Dla zabawy? Zacznie w końcu nudzić...czytaj dalej
Miasto wojną jakby się nie przejmuje. Żyje swoim pospolitym, przeciętnym życiem. Nie zwróconym ku nachalnym politykom, lecz od nich odwróconym. Od ich prywatnych armii. Ich interesów. Huk wybuchów i odgłosy walk słychać wszędzie. Więc ludzie może są skołowani. Może rozczarowani. Zawiedzeni. Ale chcą żyć jak zwykle. Rutynowo. Normalnie. Życie jest ciężkie, ale nikt nie obiecywał, że będzie lekko. Najważniejsze, żeby było przewidywalnie. Żebyśmy nie byli zaskakiwani. A jak zaskakiwani, to żebyśmy do zaskoczki mogli się przygotow
A może w ogóle na moment przestać fotografować? Na chwilę porzucić fotografię? Zająć się czymś innym? Wypić herbatę, kawę. Walnąć browar, chlapnąć wódę. Zajarać szluga. Dać odetchnąć rozgrzanej głowie. I dopiero wrócić do tematu. Albo w ogóle zająć się innym tematem, który spowoduje, że do tamtego wrócimy z nowymi pomysłami. Z nową koncepcją albo i bez koncepcji. Ale z większym szczęściem.
Więcej