Podobno londyńska policja potrafi zawsze rozróżnić pośród wyławianych z Tamizy trupów ciała tych, którzy utopili się przez nieszczęśliwą miłość, od tych, którzy uczynili to z powodu długów. Kochanowie niemal zawsze mają pokaleczone palce od rozpaczliwego czepiania się filarów mostu. Za to dłużnicy idą na dno jak betonowe kloce, nie stawiając oporu i nie zmieniając w ostatniej chwili zdania.
(...) deprywacja potrafi działać stymulująco. Świadczy o tym klasyczny przypadek George'a Orwella, który opuściwszy szeregi Policji Birmańskiej, świadomie zignorował wszelką pomoc i wszelkie możliwości poprawy losu i postanowił być ,,wyrzutkiem w Paryżu i Londynie''- dzięki czemu stał się poważnym artystą.
Więcej