Zwierzenie(c) - wiersz
Czułem się często jak pies na uwięzi
Co krzty wolności nie zaznał przez chwilę
Innym zaś razem, by wolność zawęzić
Wylewałaś łzy - rzewne, krokodyle
Chciałaś być górą, jak lwica zwyciężyć
I stąpać twardo po mojej mogile
Pragnąłem zmiany, wciąż miałem na względzie
Jak tu z kaczątka móc stać się łabędziem.
Biłem jak baran w mur nie do przebicia
Żelazna brama stała niewzruszona
Tak bardzo chciałem resztę swego życia
Spędzić przy Tobie i przy Tobie skonać.
Lecz Ty - zwierz łowny, prawdziwa orlica
Wciąż nowe ptaki wpuszczałaś w ramiona
"Tak być nie może!" Krzyczałaś "Przysięgam!
Dostaje strusia , a pragnę gołębia."
Nowe poroże. Zdradziłaś mnie z innym
Oto z barana zostałem jeleniem
Tłumaczysz krótko. "To nie z mojej winy
Spełniłam w końcu najskrytsze marzenie.
Drogi amancie, życie trwa więc żyjmy
Może zdobedziesz mnie, a może nie. WIEM!
Musisz podzieliś swe jedyne serce
Na lwie, gołębie i stanąć w kolejce.
Dodany: 2010-02-17 04:44:46