Zasłona - wiersz
Zasłony szkielet jedwabnej poświaty
rozlega swą szarość i odbicie wody
jak obraz mężnej diamętowej armii
lśni w słońcu order wielkich bohaterów.
Na polu chwały,
gdzie błyszczy się srebrzyście rosa,
ostatkiem tchu wypełnia się wola,
na błękitnym niebie maluje się krzyż
i promieniami słońca otula rozpacz.
Wietrzny wciąż mija smukłe postacie,
jak sylwetki uschłych drzew,
i wciąż wije się w kłębach
kurz i piach i zaciera ślady istnienia.
A w tem uderza o ziemie jak grom
kropla jedna po drugiej
i rozbrzmiewa się grzmot i jęk
i radość spragnionych ludzi.
Odchodzi w zapomnienie
ból i żal,podnoszą sie w góre oczy,
nadzieji zasłona rozpościera skrzydła,
i anielski śpiew zmienia sens drogi...