Zapomnianym szlakiem - wiersz
Zapomnianym szlakiem
odeszły barwne pejzaże.
Pędzel zamoczony w kolorowe
farby,kreśli złowrogie szarości.
Powoli znikają uśmiechy
z twarzy mijanych,siatki
wypełnione troskami mkną
w pośpiechu trzymając się
kurczowo zziębniętych dłoni.
Ubogi z zapadniętymi
policzkami wytęża wzrok
za porzuconym petem,
trzymając kankę z zupą.
Starsza kobieta odeszła
z kolejki aptecznej,
wycierając spływającą łzę.
Z wytartej wełnianej rękawiczki,
wystawał nagi kciuk.
Syty nie pojmuje głodnego,
u biednego - zawsze po obiedzie.
W kraju na węglu stojącym,
pojedyńczy zamarza
we własnym gnieździe.
Z czyjego przyzwolenia
ziemia leży odłogiem
a zwierzęta domowe trafiają
za więzienne kraty.
Gdy szczęściem jednych
jest loża możnych
- drugi zadowoli się
wiązką opału i kromką chleba.
Barwne pejzaże bezpowrotnie
odchodzą ustępując miejsca
szarzyźnie dnia i tylko płacz
ubogich zmienia się
w symfonię...beznadziei.
czarnulka1953
03. 02. 2012
Dodany: 2012-02-04 00:00:38