zakopany - wiersz
zakopałem się wśród swoich wad
nadmierna ilość nieudanych prób łapie mnie za frak
pod nogami beznadzieją kruszy się już grunt
stabilnością która uporządkowany spokój miała dac
powietrze przeraża wilgotnością spraw
od wszystkiego czego dotknę
mokre dłonie jakby strumień łez na nie spadł
zapominam już co to sen
przyjdź i kładąc się obok mnie
nocny blask znajdź
obok Ciebie poczuję wszystko czego nie ma nikt
którędy wiara zaprowadzi do rzeczywistości
by nie zwątpić kolejny raz
skraca się coraz szybciej lista kolejności
narodziny poprzez życie aż do śmierci
przyjdź i kładąc się obok mnie
nocny blask mi znajdź
obok Ciebie poczuję wszystko czego nie ma nikt
już nie pomaga letni wiatr
by chłód w mojej głowie zmył
jeszcze chwila jeszcze trochę
nie pozbieram roztrzaskanych w proch bezmyślnych prób