Utracone... - wiersz
Opętany podejrzliwością zaprzepaściłem wszystko
To, co ona chciała mi dać
Oślim uporem codziennie niszczyłem świat
Który budowała dla nas
Zaślepiony chorą zaborczością zatrułem najczystsze uczucia
Jej miłość do mnie
Owładnięty paranoiczną zazdrością każdego dnia
Szukałem najdrobniejszych dowodów zdrady
Lżyłem, wyzywałem, poniżałem ukochaną kobietę
W amoku miotałem się po mieszkaniu
Byłem ciągle zły i niezadowolony
Teraz już nawet nie pamiętam dlaczego
Nie dostrzegałem tego, jak bardzo jest smutna
Zamknięta w czterech ścianach złotej klatki
Samotna, wystraszona, zdana na moje humory
Pragnąłem jedynie żeby była
Zbyt późno zrozumiałem, iż tylko głupiec
Siłą odbiera najdroższej osobie wolność
Bezpowrotnie straciłem swoją szansę na szczęście…
Dodany: 2017-08-24 13:55:53