Upadek - wiersz
Ciemny uk艂ad ciemne ob艂oki
my艣li i uczu膰 gorzki smak
za drzwiami sygna艂 karetki
jakby ju偶 w 偶ycie te wpad艂
Zosta艂y pomys艂y lec膮 daleko
w przestrze艅 bez warto艣ci
w otch艂anie w bez艂ad w nico艣膰
nie zdadz膮 si臋 偶adne optymizmy
Zabetonowany ka偶dy ruch ka偶de s艂owo
pusta warto艣膰 pusty dzwi臋k
nawet d艂onie powoli staj膮 na trwa艂e
pozostaje powoli figura zgarbiona
Spuszczona g艂owa bez 艂ez
艂zy s膮 zbyt drogie i z uczuciami
nie ma zap艂aci膰 czym dusza za nie
wydaje jedynie na resztek tchu
Nie pisz膮 wyrazu te r臋ce
nie my艣l膮 my艣li s膮 stare
ka偶dy ten nowy uk艂ad obraz贸w
nie jest 偶adnym normalnym projektem
Zasycha w gardle gdy spojrze膰 na siebie
z goryczy z 偶alu i niespe艂nienia
na pr贸偶no te plany na pr贸偶no czas
nic si臋 nie stanie wszystko w niepami臋膰
I ka偶dy widzi bia艂y rze藕biony pos膮g
podziwia zarysy podziwia dum臋
on ju偶 od dawna tylko obrazem
a inspiracja poleg艂a jest w bagnie