Upadek cywilizacji - wiersz
Świat mnie zawiódł
Życie rozczarowało
A ludzie zniszczyli
Bez skrupułów ograbili
Ze skromności, niewinności, beztroski
Zabijając we mnie
Te resztki miłości, dumy, moralności
Na obecnym placu zabaw
Króluje patologia, zepsucie, fałsz
Młodzi Gniewni bez perspektyw
Siedzą pogrążeni w eterze lenistwa
Na osiedlowych rozklekotanych ławkach
Plując systemowi w twarz
Szarzy Kowalscy, Jankowscy, Pawłowscy…
Zgarbieni, pokonani, z widmem rachunków za plecami
Potulnie drepczą każdego poranka
Na 12 godzinne roboty przymusowe
Niewystarczające nawet do pierwszego
Parszywe pazerne rekiny biznesu
Owładnięte kultem mamony
Zaprogramowane jedynie na pomnażanie
Za pieniądze sprzedały swoje
człowieczeństwo, empatię, wrażliwość, odczuwanie…
Jednostki prawe, wybitne, unikatowe już dawno odeszły
Lub wegetują ostatkiem sił
W jednej z wielu poczekalni u Pana Boga
Wybierając samotne spacery po krainie wspomnień
Od realnej egzystencji w miejscu, którego
Nie są w stanie zrozumieć
Świat mnie zawiódł
Życie rozczarowało
A ludzie zniszczyli
Moje marzenia…