U lekarza 2 - wiersz
przyszedł zając obolały
wlecze nogi padł za progiem
więc wytrzeszczył doktor gały
na wzmocnienie coś ci powiem
pewnie znowu się objadłeś
a mówiłem ścisła dieta
zero jarzyn trawy żadnej
srogo patrząc na pacjenta
nic nie jadłem – zając szeptem
tylko woda ze mnie leci
ledwo chodzę słaby jestem
doktor w oczy światłem świeci
widzę bracie masz żółtaczkę
pewnie zjadłeś dużo mleczy
więc badania robić zacznę
ząbek czosnku cię wyleczy
pyta - jakieś bóle głowy
wystraszony pacjent przeczy
dam ci kropli żołądkowych
nie zaszkodzi a wyleczy
widzę trochę sierść wyłazi
zapiszę maść ichtiolową
biedny szarak się przeraził
i przecząco kiwa głową
doktor wrzasnął – ja tu leczę
bo zapiszę ci zastrzyki
nie marudzić proszę więcej
mogę wysłać do kliniki
u mnie proszę się nie burzyć
bo przyjadą zapną w pasy
dom wariatów ci posłuży
znowu zając się wystraszył
mówi – ja już chcę do domu
hola hola – doktor groźnie
pacjent na drzwi po kryjomu
a ciśnienie ciągle rośnie
nie panikuj i bez obaw
wyczuł doktor stan lękowy
wyślę cię do psychologa
on dobierze się do głowy
zaraz zrobię lewatywę
poprawimy resztę sondą
upomina – bez odzywek
ja ci daję radę mądrą
prześwietlimy jeszcze skoki
może trzeba amputację
gdy napiszę zgrabny opis
to o kuli chodzić zaczniesz
trochę będzie nieporadnie
damy wózek inwalidzki
a kiedy cię lis dopadnie
to postawię w polu świeczki
więc siedź cicho w gabinecie
kpi doktorek – ja tu rządzę
przecież muszę cię wyleczyć
nie dyskutuj radzę mądrze
pacjent wierci się na krześle
mówiąc – ja już jestem zdrowy
operacji żadnej nie chcę
doktor – znajdą się choroby
gadaj co cię jeszcze boli
może skoki cierpną w nocy
iwonickiej damy soli
i codziennie będziesz moczył
masz środek na przeczyszczenie
zażywaj trzy razy dziennie
znów zajmiemy się leczeniem
gdy przyjdziesz za trzy tygodnie
mógłbyś czekać trzy miesiące
bo terminy – pomyśl o tym
dla ciebie robię wyjątek
prywatnie leczę w soboty