* * * / te nasze łezki... z cyklu - wiersz
* * * / te nasze łezki... z cyklu "kleks"/ te nasze łezki do paru pieśni te nasze zgrzebne drelichy kombinezony kamasze byłe ulice jakieś budynki z poddaszem a on tam wszędzie a potem nigdzie wszyscy czekali był będzie przyjdzie powie zaśpiewa i zniknie w windzie szybko się przemknie z podziemia w zimę w tłumie zostanie garść powspominek do naszej łezki przy jego pieśni już innej te twoje smuty gdy płyną nuty te moje cegły z rozbiórek pod cudzym murem oboje obce chodniki obok fabryki z przestojem za płotem cienie życie sobacze przestrzeń złożona z mglistych wypaczeń beton zbrojony w mocniejszą kratę byłoby o czym tak prosto w oczy że życie stocznią bo z równi stoczy w twoją czy moją smutę i nutę z wybroczyn pytasz pamiętasz jasne pamiętam pieśń i wiatr wiarę nad wiary pokłady pary janek padł a potem płynął na sześciu strunach niósł go bard zanim krąg przez stół pod postulaty i matka boska od wielkiej klapy żeby komornik ujął młot w łapy obok kropidła z tacką na wrzucik pytasz pamiętasz oczy u ludzi co ty marudzisz już minął grudzień uciekł rok te nasze łezki przy dawnej pieśni te nasze łachy z lumpiarni skombinowane kamasze ślepe ulice pod kartoniarnią bezdasze byliśmy wszędzie a teraz nigdzie praca gdzieś wyszła prędko nie przyjdzie pikiet z paradą kocha się w windzie wolność w salonach grzeje kolana w londynie właśnie jest szósta rano psotki czy śmieszki do innej śpiewki na czarno Zielona Góra 2009
Dodany: 2012-11-01 12:23:48
Dodany: 2012-10-18 22:16:38