Taniec - wiersz
Nim aniołowie
pochwycą mnie w ramiona,
uniosą z ziemi
aż na wyżyny nieba,
postawią nagą
przed tronem Najwyższego
zatańczę jeszcze z wiatrem
i głośno zaśpiewam.
Nim tunel się otworzy
ze światłem, albo mrokiem,
nim Ty mi Boże powiesz
na co zasłużyłam
muzyką się wypełnię
i będę tańczyć z wiatrem
i śpiewać Ci Hosanna.
Nie umiem pokutować.
A kiedy spadną na mnie
jakieś strapienia, trudy
i przyjdzie głośno płakać
to pewnie płakać będę,
a potem będę tańczyć
w rozpaczy i szaleństwie
aż padnę ze zmęczenia
i w łez kałuży zasnę.
A kiedy mnie postawią
już Panie przed Twym tronem
i spytasz mnie poważnie
kiedy się modliłam,
to powiem zgodnie z prawdą,
że przecież to dla Ciebie
każdym mięśniem i ścięgnem
mój Boże tańczyłam.
I znowu Ci zatańczę.
Muzyka mnie uniesie
po trawie Twego raju,
albo po węglach w piekle.
Będę tańczyć duszą
całą bez reszty dla Ciebie,
a Ty mnie Boże osądź,
czy chcesz mnie taką w niebie.