sonet zimowy - wiersz
późną nocą się spotkamy, teraz jeszcze nie jest pora
by tok luźny słodkosennie rozsypywać po wieczorach
by pogubić dzikie echa, ciszę w szepty pozamieniać
późną nocą moje słońce odnajdziemy się w półcieniach
późną nocą zmyślisz słowa jakich nigdy nie słyszałam
wolno będzie pleść się szczelnie na granicy czuć i ciała
wolno będzie mrok odsunąć w niebyt jakby go nie było
późną nocą moje słońce wypijemy razem miłość
późną nocą się zdarzymy sobie bardziej i najszczerzej
kiedy błędnym wzrokiem wiodąc powolutku mnie rozbierzesz
kiedy spadną po kolei niepoważnych zwątpień myśli
późną nocą moje słońce pozwolimy się nam wyśnić
późną nocą jeśli dotrwasz, jeśli mi nic dróg nie skróci
pod powieką się spotkamy wreszcie wolni i zepsuci
ZG 2007
Dodany: 2013-01-27 11:44:58
Dodany: 2013-01-06 23:48:17
Dodany: 2013-01-04 14:40:50
Dodany: 2013-01-04 14:38:10
Dodany: 2013-01-04 12:41:12
Dodany: 2013-01-04 11:45:42
Dodany: 2013-01-04 09:48:15
Dodany: 2013-01-03 20:55:55
Dodany: 2013-01-03 20:52:03
Dodany: 2013-01-03 11:15:30
Dodany: 2013-01-02 19:02:01
Dodany: 2013-01-02 18:09:55
Dodany: 2013-01-02 10:11:02