RYMY I KATAPULTA - wiersz
cierpię na niepohamowany egzystencjonalizm
w połączeniu z nieobliczalnym szaleństwem
zupełnie rozpierdolony perfekcjonalizm
w ogólnoświatowym odbiorze systemu i przekleństwem
dla urodzonych czy wykreowanych pesymistów
na podobieństwo i wzór sztywno określonych reguł
jestem mistrzem dla pseudo i auto optymistów
wbrew bezpieczeństwu zepsutą windą w górę i w dół
nieprawdopodobne historie z mojego życia
czkawką dla twardo stąpających niedowiarków
dziwne zdarzenia wychodzą z ukrycia
z psycho skrajnych mózgu zakamarków
mam jedną pojebaną niby wadę
ulegam skrajnym sentymentom
czyny krzywdzące odbieram za zdradę
winy oddaje odległym kontynentom
za bardzo wczuwam się w rolę i oddaję siebie
naprawdę niewiele oczekując w zamian
i gdy raniące mnie słowa odeślę do ciebie
będę wolna od krępujących kajdan i naprzemian
smutku przekładanego warstwami z niepewnością
szczyptą nieśmiałego uśmiechu i odrobiną wysokiego pulsu
na pełnych obrotach pod ramię z niepoczytalnością
i wysublimowanym smakiem spontanicznie obranego kursu
jestem gotowa podjąć walkę z cieniem pochłaniając absurdy
będąc zagadką dla złudnych cieni albo innych odplamiaczy
stanę się powodem paradoksalnie wszczętej burdy
i cichym opozycjonistą wrodzonych rozpierdalaczy
ciał stałych ciekłych i wielce ulotnych sekundo dawców
mam dosyć samozwańczych bogów w teatrze plastikowych lalek
ukrywających swoją naturę na jednym z wielobarwnych manowców
co powielają swoje zachowania nigdy nie zmieniając kalek
za moich czasów do likwidacji błędów służyły korektory
dziś tak modne wygaszacze ekranu i natłoczonych myśli
z pogłębiającej się wady wzroku coraz większe monitory
żeby jakkolwiek móc rozróżnij powszechne odbierz - wyślij
to ja nieposkromiona diablica z obliczem jakże uroczym
i subtelnie drzemiącym aniołem na krańcach duszy
z wizjami obłędnymi na przykładzie snów proroczych
incognito zlewając się z cieniem i strzelając z kuszy
by posiać zamęt w poukładanych namiastkach domów
pedantycznie opanowując sztukę strzałów w sam środek tarczy
po co rozsiewać po świecie suchy prowiant z kondomów
oddychając piękniej jest czuć zapach kwiatu pomarańczy
bezwonność fałszu chemicznie zmodyfikowanym fetorem
profanacja prawdy z wysłużonych iluzjonistycznych sztuczek
jestem zabójcą kłamstwa i szczerych rozmów promotorem
kurewko zdolnym mimo od górnie zaplanowanych stłuczek
jestem twardym obrońcą struktur bezczeszczonych w pośpiechu
nie panikując poddaj sie podmuchowi mojego oddechu
(28.10.2012) Wrocław
Dodany: 2013-04-21 21:27:20
Dodany: 2013-04-20 22:32:58
Dodany: 2013-04-18 23:35:25
Dodany: 2013-04-18 22:28:33
Dodany: 2013-04-16 00:40:32
Dodany: 2013-04-15 12:30:58
Dodany: 2013-04-14 07:19:05
Dodany: 2013-04-14 01:13:21
Dodany: 2013-04-14 00:01:46