Recepta na grafomanię - wiersz
Słów zbieraniną z otwartych przypadkiem
Kopalińskiego autorstwa słowników
jawi się twoja TFU-RCZOŚĆ wykrzesana
z twardego kamienia, jak bryły pomników
Poszukaj w księgarni lub antykwariacie
Albo się spotkaj z prawdziwym poetą
a potem skonstatuj, w ciszy gabinetu
że to co robisz to jednak jest NIE TO,
Trudno sensu szukać, może po pijaku
tym się uda którzy widzą myszki białe
staraj się malować albo rzeźb nocami
to zajęcia prostsze a nakłady małe
Kamień znajdź przy drodze, urżnij z lipy konar
by w twym dłuta śladzie znalazł palec boski
jakiś autorytet w dziedzinie rzeźbiarstwa
sam Wit Stwosz może, albo Dunikowski
Piszczą twe klakierki, włażą na kolana
żeby się przymilić, tylko nie wiem po co
wszak takie pisanie, mimo że „dość płodne”
jawi się szukaniem czarnej wrony nocą
Trudno się rozstawać z wątpliwym poklaskiem
który, choć niesłusznie, skronie blaskiem zdobi
na Parnas pnie się gawiedź, która co dzień
z języka polskiego hucpę sobie robi