POSZUKIWANIA - wiersz
Chodzę niespokojnie, szukam jej po kątach
nasłuchuję kroków na drewnianych schodach.
Może po alejkach parkowych się błąka
drżąc jak liść osiki w tych jesiennych chłodach…
Może mi wypadła z torebki w tramwaju
i piechotą wraca gubiąc się w uliczkach.
Jeżeli dopiero dotrze do mnie w maju
kwieciem obsypana jak biała księżniczka?
Sprawdzam jeszcze półki w hebanowej szafie.
Bo jeśli odeszła na zawsze znudzona
że mimo jej pieczy, pisać nie potrafię
zabrała w walizkę wiersze, rozżalona.
Jestem zdruzgotana, żyć bez niej nie umiem
bo zawsze wieczorem tuliła do siebie.
Przystaję co chwila w żałosnej zadumie.
Kiedy jej zabraknie, kto wesprze w potrzebie…
Nagle cichy chichot dobiega mnie z dala.
Siedzi sobie wena na stalówce pióra
i pyta ze śmiechem ta mała mądrala…
„A ty co zgubiłaś, żeś taka ponura…?”
Dodany: 2012-11-08 12:52:18