Poranek - wiersz
Krople ołowiane spadają
Z bursztynowego morza
Prosto pod moje powieki
Ocieram się o skrawki życia wiecznego
Nie dostrzegam brzegu
Doskoczę do piekła?
Przeklęta przez samego diabła
Spadam do nieba
Tam Słońce leniwie wstaje
Przejmujący krzyk budzi mnie
I wszystko od nowa
Bursztynowa przestrzeń
Zimno nieskończoności
Wypatrywanie życia
Skok nadziei
Bolesny upadek
I ogłuszający hałas
Budzącego się dnia
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora
Video Player is loading.