Po drugiej stronie oddechu - wiersz
Tamten świt
osiadł ciepłą wilgocią na ustach
i jak barwna zjawa zakwitł
senny kwiat uśmiechu
Ulotną pieszczotą dmuchawca
wyczarowałem kształt kobiety
Szliśmy ku sobie urywanym szeptem
pierwotnego głodu wszystkich tęsknot
dni i nocy na zawsze utraconych
zdzierając z siebie zużyte łachmany
zapóźnionych snów
Twój głos brzmiał miętowo
jaśminowa skóra ociekała smakiem
dojrzałych truskawek
Pośród słów miłości wplecionych w cichy jęk
zdmuchiwałem z ciebie płatki
różowej peonii
Spadałaś na mnie ustami
jak drapieżny i zachłanny ptak
Ekstatyczną arią ciała
rozżarzoną trajektorią pocałunku
jasno określiłaś kształt mężczyzny
Oplątani
zagubieni w sobie
odnaleźliśmy się na ścieżce krzyku
po drugiej stronie
nieskończenie wspólnego oddechu
Blask w twoich oczach przyćmił światło dnia
zgasił słońca minionego czasu
Dodany: 2017-08-25 08:43:58
Dodany: 2015-06-16 11:32:59