Pamiętnik kochliwego młodzieńca(10) - wiersz
17 maja 1966
dziś specjalnie czekałem kusząc na cukierki
wykorzystuję moment w przytulnej kolejce
żeby ciałem bezkarnie do niej się przykleić
uczucie całkiem miłe niczym kontakt z piecem
nawet ręce wędrują gdzieś tam mimochodem
wcale nie protestuje trzymam ją za biodra
wiec odwaga podnosi na duchu ochotę
spacer staje się kluczem do wstydliwych doznań
dziewczyna namacalnie czuje wstydu płomień
i zaglądając w oczy chichotem mnie trąca
szczypiąc znacząco w udo uśmiecha się do mnie
zachęcony polecam wagary na łąkach
matkuje mi i słyszę – niegrzeczny chłopczyku
sprawdzałam temperament myślisz że nie czułam
jedną nogą wyrosłeś z czytania świerszczyków
a już za dziewczynami chcesz po trawach fruwać
czaruję ją że słodsza jak nasze cukierki
z ukradkowym uśmiechem zaglądam za dekolt
drwi bezczelnie - przywykłeś do matczynej piersi
pewnie jeszcze pamiętasz jak smakuje mleko
żartując odwzajemniam pięknym za nadobne
- dziś w hojności wydałem cały swój majątek
zamiast mleka za pilnie stracone trzy złote
swawolnie się dopraszam całusa pod płotem
krytykuje mój zamiar pokazując okna
choć widzę że mój pomysł przypadł jej do gustu
mrużąc oczy przyciąga bez zmieszania oznak
obiecując po lekcjach dwanaście całusów
oswajamy się z sobą w potyczce na słowa
pozwala mi niestety na szkolną odległość
więc wzrok zwiedza pagórki ślizga się po nogach
chyba jest zachwycona aprobując niemo
w gestach bardziej kobieca gdy ją wzrok rozbiera
wykwintnie się przeciąga by coś uwydatnić
czeka w liście miłosnym zmysłowa koperta
na rozpalone w oczach intymne oklaski
w przelotnych razem na wstyd wypina się duet
lubię czuć seksy bliskość podczas dużej przerwy
wdzięk kształtów eksponuje w młodocianym lustrze
gdy włosy pieści ręką zakochany grzebyk
cdn.