PAJĘCZYNA - wiersz
PAJĘCZYNA
Jedna mucha w starym domu
Lata z uśmiechem nie wadząc nikomu
W górę i w dół pętle swe kręci
Ma do wygłupów ogromne chęci
Lata i lata i skończyć nie może
W końcu zmęczona siadła na worze
Siedzi i wzdycha do siebie sama
Ale jest ze mnie wspaniała dama
Szkoda, że sama tutaj zostałam
Tego tak bardzo zawsze się bałam
Pan Mucha jakiś by mi się przydał
Każdy przystojny by mi się wydał
Bo ja nie jestem wybredna wcale
A do małżeństwa bardzo się palę
Siedzi, rozmyśla, patrzy gdzieś w górę
Nagle ujrzała przy ścianie rurę
Ciekawska mucha to niesłychanie
W górę już wspina się po tej ścianie
Gdy w końcu dobrnęła tam gdzie tak chciała
Zmęczona, spocona była już cała
Choć na około te ściany brudne
Ujrzała tam właśnie wzory przecudne
Serwetka w rogu pięknie utkana
Mucha to widząc uradowana
Podeszła bliżej i dotknąć chciała
Lecz w ową serwetkę się wnet wplątała
I już nie wesoła była jej mina
Gdy zrozumiała, że to pajęczyna
Im więcej się biedna z niej wyrywała
Bardziej swe nóżki w nią wplątywała
Pająk ja dostrzegł z bardzo daleka
I mruknął pod nosem : Uczta mnie czeka
Widząc muchę już w swej sieci
Pająk strasznie się podniecił
Leci biegiem w jej kierunku
Mucha krzyczy już : Ratunku !!!
Pająk nóżki już zacierał
Zaraz będę cię pożerał
Głodny jestem niesłychanie
Zjem cię zaraz na śniadanie
Mucha tak się przeraziła
Gdy go tylko zobaczyła
Szybko wszystko przemyślała
Do pająka zagadała
W głowie miała tylko jedno
Wszystkie sprawy przy tym bledną
Chodzi tu o życie marne
Niech no szybko się ogarnę
Chociaż w strachu cała była
Plan już cwany obmyśliła
Że pająka wnet uwiedzie
I na wczasy z nim pojedzie
Ze mnie przecież mądra mucha
Trochę mu po brzęczę do ucha
A potem zwieje i go zostawię
Jego sercem się zabawię
Mucha podła była strasznie
Miał ją zjeść, lecz jak nie wrzaśnie
Mój pajączku nie rób tego!
Mam dla ciebie coś lepszego
W pajęczynę tą wleciałam
Bo się w Tobie zakochałam
Zechcij spojrzeć na mnie czule
Przerwij wnet te moje bóle
Tracę głowę z tej miłości
Bolą mnie już wszystkie kości
Zamiast jeść ty mnie poślubisz
Nawet jeśli mnie nie lubisz
Pomyśl sam o ciężkiej chwili
Kto do ciebie się przymili ?
Kto cię wesprze, pocałuje?
A ja dzisiaj obiecuje
Oszczędź mnie pajączku drogi
A ogarnie Cię stan błogi
Będę sprzątać i gotować
I kubraczki ci prasować
Pająk zdziwił się ogromnie
Czy ty mucho mówisz do mnie ?
Pająk bardzo był kochliwy
Ale z głodu ledwo żywy
Więc już zaczął analizę
Przyznać muszę choć się wstydzę
Ale wolę żonę mieć już swoją
Która będzie mi ostoją
Dobrze mucho w takim razie
Ja po twoim dziś pokazie
Że dostrzegłem przyznać muszę
Że przechodzisz ty katusze
Żeś ty muchą jest wspaniałą
Ucałuje Cię więc całą
Nawet w takiej atmosferze
Ty wyznałaś mi dziś szczerze
Że mnie kochasz i lubujesz
Jak mężczyznę mnie traktujesz
Chętnie stworzę nam rodzinę
I na siebie biorę winę
Że ja zjeść cie dzisiaj chciałem
Bo miłości nie widziałem
Chociaż stała tu tak blisko
Wynagrodzę ja ci wszystko
Dojrzał jej zalety wszystkie
Od dziś muchy są mi bliskie
Żadnej nigdy nie spróbuje
No a z Tobą poharcuje
Mucha tak się ucieszyła
W jego oczy zapatrzyła
No i myśli już z uśmiechem
Nie poślubić go jest grzechem
Tak się przy nim dobrze czuje
Właśnie w takich ja gustuje
Takie nogi piękne ma
I języków kilka zna
Umie mówić po muszemu
Oddam swoje serce jemu
Chyba kocham go wbrew sobie
Widzę piękno w tej osobie
Gdy ją pająk wnet przytulił
I tak do niej się już czulił
Ona wtedy zrozumiała
Że się sama zakochała
Choć myślała że oszuka
To z miłości w sercu już coś puka
tak to czasem w życiu bywa
Że natura jest złośliwa
Bo na miłość nie ma rady
Niezależnie od obsady
Mucha wszystko mu wyznała
Wybaczenia jego chciała
I nie chciała go już stracić
Za głupotę swoja płacić
On ją tylko cmoknął w czoło
Ja cię kocham ty pierdoło
Nawet jeśli oszukałaś
To dlatego że się bałaś
Ja też bardzo ślepy byłem
Lecz przy tobie wnet odżyłem
I poczułem ja w serduszku
Mój ty mały musi brzuszku
To cudowne wręcz ciepełko
Przytul się więc moja pchełko
Tylko spójrz mi jeszcze w oczy
Twoje serce niech nie zboczy
Powiedz szczerze co ty czujesz
Czy pająka - mnie , lubujesz?
Jeśli tak to nic innego
Nie mam w życiu już ważnego
Ona go objęła czule
Tyś od dzisiaj jest mym królem
Szczęściem będzie życie moje
I już skończę swe podboje
Uśmiechnięci razem byli
I w miłości wielkiej żyli
Morały tej bajki są wszystkim znane
Choć z różnych stron różnie widziane
To że początek jest nieciekawy
Na bok odrzućmy swoje obawy
Bo jeśli nawet po pewnej chwili
Ktoś życie tak chętnie tobie umili
Że zechcesz mu oddać wszystko co masz
To będzie wspólny sukces wasz
Kto inny patrząc już z innej strony
Może być wielce urażony
Jednak nieważne co inni sądzą
Bo sami również błądzą
Więc sami nigdy nie osądzajmy
Każdemu swym życiem żyć dajmy
Czasem największe nawet uczucie
Przysparza wcześniej o serca kłucie
A przyznać zawsze każdy się musi
Bo kłamstwo sumienie nasze udusi
Wystarczy odwaga i czasem pokora
Zatem zniszcz w sobie głupiego cykora
Trzeba wierzyć że coś zbudujesz
Wystarczy że złego tylko żałujesz
I wierzyć w tą miłość nad życie
Tą o której marzymy skrycie
Pająk i mucha szczęśliwi byli
I wszystkie swe lata ze sobą przeżyli