Normalność - wiersz
Nigdy nie byłem normalny, Nigdy nie żyłem tak sobie, Przemierzając świat banalny, Zaufałem niejednej osobie. Nigdy nie chciałem być zły, Nigdy nie miałem wredności, Teraz jak nigdy wyciągam swe kły, I daje upust mej złości. Kiedyś to było inaczej, Kiedyś to było tak proste, I choć dla świata teraz nic nie znacze, Moje życie nie jest żałosne. Nauką jest życie, I każdy jego skrawek, Tętni wiedzą obficie, Przechodzi w parku obok smutku ławek. Nie wiem jak dalej będzie się toczyć, Nie wiem czy kiedyś jeszcze dam się zaskoczyć, Wiele nie widziałem i chciałbym to zobaczyć, I znów jak kiedyś dla świata wiele znaczyć. Nikt już nie pozostał, Nikt nie chce ręki podać, Człowiek z swą lękiem nie sprostał, Nauczył się tylko od innych brać. Smutku skończenie w cieniu zostawie, Łez ostatnich krople na twarzy strawie, Pójde gdzie nogi mnie w końcu poniosą, I na radości utęsknionej stanę stopą bosą.