Katedra - wiersz
Katedra Nieruchome drzew katedry strzeliste - drogi boga, Iglice – słupy nieba. Siedzieliśmy w ogrodzie na ławce, plecami do siebie. Słyszałem twój głos, nie widziałem oczu. Ruda wiewiórka czmychnęła w konarach Gubiąc orzech, co upadł jak gwiazda, Złoty pył liści wzbijając w powietrze. Odwróciłem się, może nazbyt gwałtownie. Byłem twoim snem, spokojnym oddechem, Pamięcią i zapomnieniem, strażnikiem ogrodu, Błękitem nieba odbitym w lustrze czasu. Czekałem, nasłuchując kroków… Nieruchome drzewa, katedry strzeliste, drogi boga I te liście-dzwony, co jak echo powtarzały jedno imię. Tylko moje usta milczały… Cały snem tulącym się w objęcia nocy Śnij, nie otwierają oczu, Sny umierają o świcie.
Dodany: 2006-10-19 12:16:44
Dodany: 2006-10-19 08:49:26