jaskra - wiersz
traciliśmy wzrok
światło łuszczyło się i odpadało od źrenic
jak płaty zdegenerowanej tkanki
świętość grzęzła w pozorach spokój zdechł
przepoczwarzając czas w paranoidalną dziurę
bezmyślnej grawitacji
regres wpełznął po cichu
niezauważalnie
wpisany w codzienność jak chleb uryna
proszek do prania modlitwa
mozolnie zmieniał nas w żałosną parę
fanatycznych ślepców
drewniałaś
ja kamieniałem
z balastem czepliwych cieni opadaliśmy
powoli
każde w stronę własnego dna
pod zabliźnioną warstwą milczenia
szamotał się wstyd kąsany piskliwym chichotem
pretensjonalnej czerwieni
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora
Video Player is loading.