Hałas - wiersz
Nachyla się drobiąc małymi rączkami.
Łypie okiem podkreślając przecinkami,
To jak ma mnie dość i tak w kółko się ostrzy.
Nie przekonam cię usilnymi prośbami,
Gestem, że nie tak i nie tymi słowami,
Możesz na mnie wpływ jaki wywołać większy.
Pieni się pokolei licząc,
Me przewiny groźnie kląc.
Z uśmiechem czując przez zęby,
Krew na stole i znój niezbędny.
Kiedy umarło słowo.
Kiedy umarł świat,
Sporów, dyskusji,
A nie ciągłych wojen,
Krwawych sfar.
Dlaczego każdy walczy,
Z wszystkimi wokoło ?
Czy bez emocji,
Wszystko wygląda jałowo ?
Tłumaczę ci, ale ty znów głośno milczysz.
Przegrałem zanim zacząłem tę rozmowę.
Po co chcesz znać me zdanie jak znów jad sączysz ?
Wszystkim udowadniamy, że stanowimy inną osobę.
Wszyscy szukają sposobu, aby się wyżyć.
Nie ja, to on, a w ogóle, nie dam się poniżyć.