Grill - wiersz
Grill
Przytłoczył mnie ranek spuszczoną głową,
bolały skronie i dłonie nie były sobą,
nawet odsłonięcie zasłon nie polepszyło samopoczucia
wieje, leje, gdzie żeś lato się zagubiło !
Ja wiem, że ty pogodo jesteś zmienna
i lubisz czasami drwić z człowieka,
wybacz jeżeli ciebie obraziłem
tom nie winny na tych Mazurach.
Żagle czyściutkie niedawno prane,
czekają w pokrowcach na sezon żaglowy
a ty mi pobudkę robisz laną
do tego masujesz twarz lodowatym wiatrem.
Cóż, tylko grill pozostał po wczorajszej libacji
nie wzruszony na twoje uroki,
jemu jest obojętne czy leje czy świeci słońce
przy nim jest ciepło i da się pojeść.
Mazury 13.06.2014 Mirosław Leszek Pęciak
Dodany: 2014-10-06 12:46:53