Głód w Bocianowie - wiersz
w Bocianowie niezgody ślady
i małżonka rozwodem straszy
bo w Warszawie wciąż grają „Dziady”
dzieci trzeba chować na kaszy
mądre żaby już na zachodzie
puste gniazda bo bieda wielka
frunie bociek po grosze co dzień
a nie starcza im do rondelka
wiecznie zrzędzi i głowę suszy
że na Wiejskiej troska o matkę
tutaj karmisz jedynie ZUSy
i napychasz budżet podatkiem
jak skrzydlaty na stare lata
ma się szwendać po Europie
marzyciele wiejscy w zaświatach
głód doskwiera – szef piłkę kopie
czas najwyższy wywieźć na taczkach
niedojrzałe precz pomidory
niech za sterem stanie sprzątaczka
i uzdrowi wreszcie kraj chory
Najpopularniejsze wiersze
Inne wiersze tego autora
Video Player is loading.