Dwie przyjaciółki - wiersz
1.
Moje dwie przyjaciółki, Gosia i Tatiana,
musicie wiedzieć, że świerszcze
błądzą w mej piersi. Ich małe skrzydełka
łaskoczą mnie
i gdzieś czółnem cichą wodą podpływa samotność,
i radość, że jesteście
moją przystanią.
To nic, że czasami kpicie,
lecz to jest ważne, że jesteście przy mnie.
Dwie sroki w mym czujnym spojrzeniu kata.
Jak dalej żyć, gdy letni wieczór
omiata wasze sukienki łakomym okiem?
Jak spojrzeć w lustro,
gdy młodość pręży się w was jak obudzone szczenię?
Ale to dobrze, że jesteście.
Kwiaty waszych ciał są dla mnie – rozdygotanego
i wylęknionego zachodem dnia –
muzyką większą niż organy Bacha.
2.
Dwie przyjaciółki – biała rosa i czarna chmura;
papużki nierozłączki, uplecione jak koszyk
w ciasnym kołnierzyku radości.
Ich oczy są zieloną rzęsą na stawie
i brązową rzeźbą w połysku księżyca.
Dwie – jak dłonie czule skazane na siebie.
Na stole leży nóż i marzy o rzeźni.
Jest sen, który już nie marzy.
Na stole leży bilon, ukradziony staruszce.
Jest dzień i posępnie dzwon bije.
Dwie przyjaciółki – biała jak mleko i czarna jak sadza;
papużki zrodzone z radości, utkane gotykiem
i cichym stąpaniem kata;
ich oczy latarnią mej nadziei
na młodość i lot trzmiela, który – nieopatrznie
wpadł w ich sukienki.
Na stole leży nóż i marzy być toporem.
Jest sen, który w pijackim widzie coś gada.
Na stole leży bilon, którego zabrakło na piwo.
Jest dzień i tężeje w prosektorium trup brata.
Dwie przyjaciółki – biała jak zjawa i czarna jak nietoperz;
papużki z mych marzeń, chyże jak gazela
i w szumie fal morza z nadstawionym uchem.
Ich oczy jak sztylet wepchnięte głęboko
w me ciało; a senny dzień wciąż podpowiada,
że kaźni się nie bada; jest się tylko chmurą.