czas ostateczny - wiersz

Narody w strachu o jutro

Kościół w krwi niewinnych

Kiedy nadchodzi noc odmawiają modlitwę

Czarny anioł z pocałunkiem śmierci przybywa

Wszystko do jednego się sprowadza

Nim twój własny demon cię dopadnie

W czarnym skąpie deszczu

Noc po nocy sześć razy sześć po sześć

Na tysiąc sposobów umierał będziesz

Znak zła ,twarz pustki

Tak wiele było czasu

Świat w ogniu, czegoś nie rozumiem

Biała flaga wypada z martwiejącej po woli dłoni

Oddychasz resztką świeżego powietrza

I tylko odwieczny księżyc

Niemo patrzy na kolejną śmierć krzyżowca

Ukradkiem zaglądając w testament bohatera