Cóż za szczęście! - wiersz
Skaczę, tańcz, podśpiewuję,
Krzyczę, wrzeszczę się raduję,
Patrzcie państwo, cóż za szczęście,
Chcę takiej radości częściej!
Ten przypadek los odmieni,
Całe życie wnet się zmieni,
Szczęścia wreszcie smak poczuję,
Złe swe czasy w lochach skuję!
Wreszcie ,,ktoś" mi będzie służył,
W spłatach czynszu ciągle dłużył,
Nie znów ja, lecz ,,ktoś" to inny,
Będzie kasę ciągle winny.
Będę willę mieć ogromną,
I sprzątaczkę miłą, skromną,
Małych dzieci tak z miliony,
Wszystkie będą z jednej żony!
Która będzie piękna, zgrabna,
Mądra, słodka i powabna,
Ustka będą czerwioniutkie,
Uszka będą cud malutkie!
Serce me będzie bogate,
Jak ma kieszeń po wypłacie,
Czas poświęce swej rodzinie,
Ustka też wyćwiczę miłej!
A gdy starcem z nią już będę,
Zechcą mówić o nas wszędzie,
W mediach, radiu, internecie,
W wiadomościach mnie znajdziecie!
Ale to tylko marzenia,
Nic tu nie mam do mówienia,
Trzymam w ręce swej złocisza,
A na pustej drodze cisza.
Na tej drodze go znalazłem,
Kiedy z krzaków wnet wylazłem,
Wyobrażnia się ruszyła,
I do głowy figla wbiła.
No bo gości u mnie bieda,
Nie stać mnie na bochen chleba,
Żony, dzieci także nie mam,
Bo na spłatę czynszu zbieram.