Bylebyś - wiersz
Z mlekiem matki wiedzę wyssałem,
żeś drogą powrotną do raju,
lecz tyś-przerośniętą reklamą,
monstrualnym kukułczym jajem.
Krętą ścieżką pod górę jesteś,
upadkiem na łeb,na szyję,
bólem chleba na wskroś powszedniego,
czasem,co sam się zabija.
Zbyt często cierpi odwaga
w piekle codziennych spowiedzi-
stawiając tak trudne pytania,
zadajesz gwałt odpowiedziom.
I jesteś nieobliczalne,
smutny wariat,dzika wariatka,
dręczysz,zniewalasz,kochasz i lżysz-
ojciec, sadysta,szalona matka.
Gdy już nie mogę z tobą wytrzymać
i,jak biedzie najgorszej, mówię-dość,
wtedy całe zmieniasz się w drwinę,
kusisz-dam ci,co zechcesz,więc proś!
Jestem tylko cieniem przechodnia,
ty trwasz,ja nieustannie odchodzę,
śmietnik pełen rzeczy i wspomnień-
z tą stratą jakże łatwo się godzić.
Lecz nawet słabnącym oddechem
wyrzężę dla ciebie swoje-tak-
jeślibyś tylko zwróciło zapach,
bylebyś,Życie,znów miało smak.
Dodany: 2017-08-22 17:40:02