Boże Narodzenie wersja II - wiersz
Już szarzeć powoli zaczęło
i gwiazda na niebie migała
daremnie Maryja z Józefem
po domach schronienia szukała
Nie było w Betlejem człowieka
co pomógłby Świętej Rodzinie
przygarnął do domu swojego
w tej ciężkiej i trudnej godzinie
Ubogo w żłobie na sianie
zrodziła się Boża Dziecina
czy była gdziekolwiek na ziemi
od tej biedniejsza rodzina
Płakała ta mała Dziecina
bo zimno Jej było w stajence
a wół i osioł stroskany
służyli Najświętszej Panience
A wół Dzieciątko ogrzewał
i osioł pomagał jak umiał
a Ojciec z nieba wysoko
nad żłobem Syna wciąż czuwał
Anioł pasterzy obudził
co owce pasali pod borem
i każdy się szybko potrudził
w stajence przywitać się z Bogiem
Tak szybko się wieść ta rozniosła
że Jezus się w stajni narodził
i miłość zwycięstwo odniosła
bo Bóg Sam z nieba przychodził
Wybrali się przeto królowie
pokłonić się Panu wszystkiego
tysiące lat już czekali
na Syna upragnionego
Gwiazda ich wiodła do Pana
to za nią królowie dążyli
pokłonić się Świętej Dziecinie
i Matce najlepszej Maryi
W drodze spotkali Heroda
w Betlejem narodził się Zbawca
Mesjasz przyszedł na ziemię
to świata będzie nam władca
Za gwiazdą dążyli królowie
by dary złożyć Dziecinie
i skarby swe ofiarowali
złoto kadzidło i mirrę
I krew się niewinnych polała
płacz matek się wszędzie rozchodził
i anioł się wtedy objawił
by Jezus z Betlejem uchodził
Poszła ta Boża Rodzina
szukając schronienia po świecie
aż wreszcie do miasta przybyła
i zatrzymała się w Nazarecie
Za sprawą Ducha Świętego
poczęła się Boża Dziecina
i była to z wszystkich najlepsza
bo najradośniejsza nowina