Bezwzględnie - wiersz
Dojrzewasz z wolna,
Przenikając ciało.
Ostatecznie
Obezwładniasz duszę.
Narastasz ospale
Krok za krokiem.
Po same brzegi
Wypełniasz serce jadem.
Walczę daremnie
Jak w bitwie z wiatrakami,
Ignorując Ciebie.
Staram się odnaleźć
Złudny powód,
Dla którego mogłabym oddychać,
Oszukując samą siebie.
Wciąż pragnę
Czuć się taką,
Jaką
Byłam przedtem...
Ostrzem frustracji.
Falą niepokoju.
Zalewasz moją duszę.
Nie mogę już
Rozróżnić co złe,
Co dobre.
Nie wiem czy
Ocalić cokolwiek,
Bądź utonąć w apatii.
Boję się
Zerwać więzy,
Krusząc demoniczne kajdany.
Złość, gniew
Mogą rozbić
Moją nienaruszoną przestrzeń...
Burzą nienawiści.
Morzem niechęci.
Żarem wrogości.
Poszukuję siły,
By zapomnieć.
Katujesz mnie
Wspomnieniami z przeszłości.
Labirynt tnących myśli.
Błędne koło.
O każdym poranku.
Dodany: 2013-09-27 21:17:37
Dodany: 2013-09-27 21:10:59
Dodany: 2013-09-27 21:09:56
Dodany: 2013-09-27 21:08:49
Dodany: 2013-09-27 21:08:00