Balanga - wiersz
Czasem mi dobrze w życiu
Tak je kocham jak idiota
I najczęściej to przy piciu
Cieszę się bo to sobota
A w niedzielę pełny luz
Przy śniadaniu pierwsza seta
Ktoś mi krzyczy wytrzyj kurz
Jest następna czas ucieka
W poniedziałek boli brzuch
Mam załatwić coś w urzędzie
Pracy nie ma kielich w ruch
Zaraz mi weselej będzie
Już we wtorek to przegiąłem
Zanim wszyscy w domu wstali
Ja leżałem sam pod stołem
Pogotowie mi przysłali
W środę sobie przyżekałem
Że już koniec czas do pracy
Przyszedł sąsiad chęć nabrałem
I tralala my rodacy
W czwartek kieszeń była wąska
Kasy brak jest perfumeria
Z ust pachniała mi kolońska
Chemikaliów oranżeria
W piątek się nie obudziłem
Szampan lał się strumieniami
Ziemskie życie ja przepiłem
Teraz jestem z diablicami
Dodany: 2017-08-20 18:30:02
Dodany: 2016-11-22 21:09:59