Apokalipsa - wiersz
Szaleje wicher, burza grzmi,
Trzęsie się ziemia, wszędzie pełno krwi,
Wychodzą demony, z Ziemi i z Nieba,
Istni sadyści - taka ich potrzeba,
Z góry zlatują trupy i płyny,
Bóg rozgniewany rozlicza czyny.
Słońce wygasło w ciemności burz,
Bezczeszczone zwłoki bez dusz.
Po horyzont spalona ziemia,
Ludzie żywcem płoną, światowa epidemia,
Bezlitosny ogień niszczy i zabija,
Nawet bezbronnych istot, kara nie omija,
Krzyk straszny i płacz znika gdzieś w mroku,
Niewinni też giną w torturach gdzieś z boku.
Straszliwy ból okropny, wrzaski małych dzieci,
Z Ziemi węże, żmije, z Nieba już Śmierć leci.
A wszystko to niby dla dobra robione,
Jak takie jest dobro to wszystko stracone.