Videorecenzja "451 stopni Fahrenheita" - tv
"Z kamerą wśród książek" recenzuje "451 stopni Fahrenheita" Raya Bradbury'ego.
Powiązana książka: 451 stopni Fahrenheita
Po niebie latają odrzutowce z głowicami atomowymi, ludzie spędzają czas przed telewizyjnymi ścianami, a strażacy zamiast gasić wzniecają pożary. Najchętniej palą książki, do tego zostali powołani. 451 Fahrenheita to temperatura, w której zaczyna palić się papier. Najsłynniejsza powieść Raya Bradbury'ego, pięćdziesiąt pięć lat od pierwszego wydania, wciąż szokuje i wzbudza pozytywne emocje. Kiedyś odbierana jako głos przeciwko totalitaryzmowi, teraz ukazuje drugie dno i zmusza do namysłu nad losem cywilizacji. Świat wyzbyty "wysokiej kultury", zdominowany przez opery mydlane, historyjki obrazkowe, tanią rozrywkę dla mas. Nie ma w nim miejsca na rozmowę, miłość, szczęście. Zastępują je dragi, ogłupiająca telewizja, przemoc, samotność w tłumie. Wizja Bradbury'ego, szokująca przed półwieczem, dzisiaj także budzi dreszcz realnego przerażenia oto na własne oczy widzimy, jak futurystyczne i groźne założenia autora stają się rzeczywistością. Dobrowolne odrzucenie dorobku kultury, schedy po pokoleniach przodków szokuje, ale przykład strażaka Guya Montaga pokazuje, że nie jest łatwo wyplewić z człowieka dobre cechy. Zawsze też znajdą się jemu podobni, a w grupie przetrwają najgorsze czasy. Nie można bowiem zabić człowieczeństwa. więcej...